środa, 19 stycznia 2011

Podglądanie – zjawisko naturalne, moda, a może patologia?


Cytując Słownik Języka Polskiego, podglądanie to „przyjrzenie się komuś lub
czemuś ukradkiem, niepostrzeżenie, w chwili gdy ktoś nie chce być widzianym”.

Jak często zdarza nam się zajrzeć przez okno czyjegoś domu, kiedy przechodzimy, albo jak często zdarza się nam zaglądać przez ramię w autobusie lub tramwaju, by podpatrzeć co dana osoba czyta, do kogo pisze sms-y? Zjawisko podglądactwa to nic nowego. Towarzyszy nam od niepamiętnych czasów. Zmianie uległy jedynie jego formy. Od podglądania przez dziurkę od klucza do podglądania np. przez kamery.

Według Freuda doświadczenie podglądactwa to coś, wokół czego kształtuje się psychika dziecka. Podejrzany we wczesnym dzieciństwie akt seksualny rodziców determinuje dalszy jego rozwój. Choć akt ten jest odbierany jedynie zmysłowo i nie ma żadnego konkretnego znaczenia (które przyjdzie dużo później), już w chwili patrzenia pozostawia w psychice wyraźny ślad. Ciekawość, która skłoniła dziecko do podglądania rzeczy, na które nie był przygotowany wywołuje w nim szok. „Wyrywa” on takiego kilkulatka z bezpiecznego, przewidywalnego świata i pokazuje, że na świecie do odkrycia jest wiele rzeczy niezrozumiałych i niezależnych od jego i jego potrzeb. Człowiek dorosły podglądając, nastawia się na powtórzenie tego bodźca, tej pierwotnej sytuacji, czyli pierwszej ciekawości odkrywania czegoś nowego.

Możemy, zatem, wysnuć wniosek, że podglądanie to coś, co leży w naszej naturze. Nie kończy się, jednak, na zwykłej chęci wiedzy dotyczącej życia osobistego innych osób. Dochodzi tutaj również do stałego porównywania siebie do innych. Stale zbieramy informacje o innych, by w końcu natrafić na taką, która będzie mówić, że ktoś jest w gorszej sytuacji niż my. Gdy sąsiadowi ukradną samochód cieszymy się, że to nie nam ukradli. Zaspokaja to też głód sensacji. Jesteśmy nastawieni zwykle na negatywne informacje z życia innych, bo przecież, co miłego może być w tym, że ktoś ma lepiej niż my. My chcemy tylko usłyszeć coś takiego, po czym będziemy mogli wygłosić ulubioną frazę „Jak to dobrze, że ja jestem inny / że ja mam lepiej.”

Nie kończy się również na głodzie intymnych szczegółów z życia naszego najbliższego otoczenia. Współczesne media, głównie tabloidy za niewielką cenę, oferują nam możliwość podglądania sławnych ludzi i dowiedzenia się wszelkich szczegółów z ich życia osobistego. Strzałem w dziesiątkę, był stworzony w 1997r, w Holandii program Big Brother. W programie tym, grupa ludzi wprowadzała się na kilkanaście tygodni do, zbudowanego na potrzeby programu, domu. W tym czasie widzowie mieli możliwość obserwacji uczestników przez 24 godziny na dobę, w każdej możliwej sytuacji.

Podglądanie nie jest zjawiskiem nowym, chwilową modą, czy też czymś dla ludzi dziwnym. Jeszcze przez długi czas będzie nas, zapewne, dręczyć pytanie: „Dlaczego dla ludzi bardziej interesujące jest życie innych niż ich własne?”. Mówi się, że świat należy zmieniać, ale jak wiadomo, by zmienić świat należy zmienić siebie, a by zmienić siebie trzeba przyglądać się przede wszystkim swoim poczynaniom, a nie poczynaniom innych. Wielu pewnie się z tym zgodzi, po czym wróci do czytania tabloidów, podsłuchiwania kłótni sąsiadów, czy zaglądania do domów przez okna.

Jakub Graś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz